„Bóg się nam rodzi“ — brzmi w koło jak echo —
Świat wieść radosną z Nieba chce wyczytać;
Pioruny w serca wszyscy będą chwytać.
Niech wieść piorunem kraj nasz wskroś przelata:
Że zeszedł Prawdę Bóg ogłosić światu.
Niech wszyscy wiedzą o tej wielkiej chwili;
Ci, co w męczarniach pili łez napoje,
Ci, co brzemiona niewoli nosili,
Ci, co wyzwolin w znoju, trudzie, męce
Czekali, — a nigdy nie tracili wiary...
Jak słupy ognia stawali na szańcach,
W dłoniach trzymając wyzwolin sztandary
Czekali jutra jasnego promienia...
Wszyscy ubodzy i wszyscy strapieni
Niechaj usłyszą słowa, wieść otuchy,
Że Bóg się rodzi w tej cudu godzinie,
I że przemocy zerwane łańcuchy...
Niech się rozjaśni blada twarz nędzarza,
Niech świat, zagrzęzły w podłości, uwierzy,
Że moc przyszłości w duszy ludu leży, —
Że słowo ludu, to berło mocarza...
Patrzcie wy, coście nieśli z ciernia wieńce
K’wschodowi słońca wyciągając ręce
I serce w bólu zaskrzepłe i drżące,
Patrzcie, już wschodzi wyzwolenia słońce!
Z głosem piorunów płyną Boże świty,
Cichnie jęk skargi, cichną kajdan zgrzyty,
Cichnie, przepada głos wzgardy, szaleństwa...
Z głosem piorunów grzmi nam pieśń zwycięstwa...
Kiedy Bóg prawdy na ten świat przychodzi,
Cieszmy się wszyscy, którzyśmy wierzyli
W potęgę ducha, — w tej zwycięstwa chwili.
A wy, którzyście pogrążeni w mrokach,
Zerwijcie rdzawe ogniwa łańcucha,
Szukajcie Boga w waszych własnych duszach,
W życiu zbiorowem, a nie w chłodnych głuszach.
Bóg się narodził, niech brzmi pieśń, nie wrzaski
Zmieszane z dźwiękiem fałszu i obłudy...
Bóg, co los każe zdobywać przez trudy
A psom żebrzącym nie udziela łaski...
Bóg życia wieków, nie doczesnej nudy,
Bóg co pozmiata z ziemskich granic brudy,
A w duszach wielkie porozpala moce...