Czy mamy w dłoni dzierżyć tylko pługi?
Bracia, wszak nas jest tak wiele tysięcy!
Czy czujem jeszcze jakieś inne długi,
Czy oprócz pługa nic nie mamy więcej?
Rozważcie dobrze, a niech myśl wam poda,
Jak żyć ma nadal rzesza duchów młoda.
Już nas nie złamie ani grzmot, ni burza,
Szczyt naszych myśli w niebo się zanurza,
Myśl w lot szeroki rwie się... w górę
Ja was rozgarnę, zagony czarne
kochane —
A żyzne soki z twardej opoki
dostanę.
Lody pokruszę, co moją duszę
wciąż gniotą...
A ja płakałem, i w dal patrzałem
z tęsknotą.
Nie czas na płacze! wstaną oracze
swobody!
Choć w koło ciemno, tam, razem ze mną
na lody!
Duchy niezłomne! słońca ogromne
rozniecim...
Z odwagą w mroki, w odmęt głęboki
polecim..
Zbudzi się życie, a serca bicie
przyspieszą,
Za wami tłumy, z odwagą dumy
w ślad rzeszą,
Jak fale Boże, jak jutrzni zorze
wspaniałe
Popłyną silne, zwycięztw niemylne,..
ku chwale!
Umarłych wskrzeszą, olbrzymią rzeszą
o świcie!
Promienną tęczą, Boga uwieńczą
w błękicie!