Strona:Kamilla Poh.djvu/011

Ta strona została uwierzytelniona.

do snu wiecznego (1857). Stanąwszy u mogiły babki zastrzegła sobie Kamilla wzniesienie pomnika z funduszów, własną uzbieranych pracą, doprowadziła z czasem zamiar do skutku i przeznaczyła następnie bezpośrednie pobliże drogich dla niej szczątek na miejsce dla swojego grobu
Niebawem po śmierci babki spotykamy Kamillę w domu Olgi Koziebrodzkiej, jako nauczycielkę córki, a nieprześcignioną opiekunkę schorzałej matki. Groźne piersiowe cierpienie kazało szukać chorej ulg pod włoskiem niebiem. Kamilla podziwia cudne widoki Italii, syci wzrok morza przestworzem, obrazami Wenecyi, w Meranie pielęgnuje troskliwie niknącą z dniem każdym suchot ofiarę, dopokąd nieubłagana śmierć nie rozpostarła nad nią swej władzy. Skonała Koziebrodzka na rękach Kamilli, a ta wzbogaciwszy wiedzę podróżami po obcych ziemiach, stwierdza dalszem życiem tę szczytną zasadę, iż „obce można podziwiać, kochać tylko swoje“.
Zbliżyła się tymczasem chwila, w której serce każdej prawej Polki żywszem uderzyło tętnem. Demonstracye i manifestacye polityczne w Królestwie, gwałty rot carskich, bolesnem odbiły się po całym kraju echem, a jakie wywołały uczucia wśród polskich niewiast, świadczą dowodnie słowa, wyjęte z listu Wandy Dybowskiej do Kamilli: „nie mogłam podzielić się dotąd z Tobą wrażeniami wypadków warszawskich. Cóż można powiedzieć o tem, przed czem na kolana padać winniśmy; co powiedzieć o