Strona:Kamilla Poh.djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

nego dnia, czemże wszelkie cierpienia wobec tego nieba na ziemi, wobec tej dla nas niedzieli. Bądź wytrwałą i swobodną, dziecino moja, pracuj i znoś ochoczo, co Ci Bóg daje, i módl się wiele i serdecznie, i bądź co dzień lepszą, idź przez życie, dobrze czyniąc, a Bóg da Ci pociechę i pomoc, da Ci szczęście wewnętrzne, najsłodsze“.
Nie tylko mistrzynią, nie tylko kierowniczką, doradczynią, przyjaciółką była Felicya, lecz i powierniczką uczuć, najskrytszych myśli Kamilli, pocieszycielką wśród zawodu, jaki tak często zwykł spotykać młode pełne marzeń serduszka „Ten, który Cię zawsze tak bardzo obchodzi“ — pisała Felicya — „pracuje ciągle zacnie i pożytecznie dla kraju. Z tego względu możesz Bogu dziękować, że on takim; a Twoje uczucie czyste, bez żalu do kogokolwiek i ludziom nieznane pomagać Ci zawsze będzie, byś wyrzekając się siebie, szła przez życie dobrze czyniąc, a tem samem pokój błogi, jedyne prawdziwe szczęście w duszy nosiła.
Ucieszyłaś mnie wiadomością o dzieciach wiejskich, które uczysz. Widzisz, że Bóg dobry, da wszędzie jakąś pociechę...“
Nadeszły żałobne dnie długich zapasów bezbronnej młodzi z potęgą caratu, a odgłos styczniowych strzałów szczytnym zapałem przejął serduszka kobiet i dziewic polskich. Poświęcenie i nadzieje, ufność w świętość sprawy kierowały ich krokami, wskazywały drogi i ścieżki, jakiemi wśród stosun-