Strona:Kamilla Poh.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

Twoje, około Ciebie się zgromadziły, z uczuciem serdecznej miłości, nie wygasłej wdzięczności, czci i poważania, a zarazem z uczuciem głębokiego żalu żegnam Cię Pani i proszę byś zawsze raczyła zachować w pamięci i sercu całą duszą Ci oddane uczennice Twoje!....“
Z koleji przejdźmy do listu jednej z matek w odległej mieszkającej stronie:
„Boleję mocno, iż osobiście nie mogłam stawić się po moją Zosię, że ustnie nie mogłam wyrazić mojej głębokiej wdzięczności za trudy, poniesione około wychowania i wzorowego kierunku mojego dziecka. Sumienna, a nie zaślepiona, ani w sobie, ani w dziecku matka, nie czując się na siłach, nie widząc należytych zdolności w sobie, powierza dziecko osobom, które się na ten trudny, ale wzniosły zawód poświęciły. I ja tak zrobiłam, a dzięki Panu Bogu i opinii pochlebnej, że wybór mój był doskonały. Zosię moją wszyscy chwalą, każdy się pyta z kąd wychodzą panienki tak pięknie ułożone, naturalne. Zasługa to Pani i Jej otoczenia. Wiedzy, rozumu nabywa się z książek, i to też książką zastąpić można; zasady wpaja kierowniczka. Sposób bycia, to najgłówniejsza rzecz w kobiecie; co jej po filozofii jeśli nią ludzi od siebie odstraszać będzie. W Zosi mojej nie znajdzie nikt orła; nie będzie ona błyszczeć rozumem, nie będzie rozwiązywać zagadnień życiowych, ale będzie miłą osłodą ogniska domowego. A tą to osłodą uczyniło ją wychowanie. Cztery