ś. p. Kamilli. W wzruszających słowach nakreślił mowca ewangieliczny prawie charakter nieboszczki, która podbijała serca wszystkich łagodnością, dobrocią i niezamąconą niczem pogodą. „A jeśliby kto zapytał: cóż wielkiego ona uczyniła, że dziś zewsząd śpieszą ludzie rozmaitych stanów i przekonań, aby okazać, jak czczą jej pamięć, to odpowiedź mieści się w jednem słowie: „wychowywała!“ Wychowywała te, które dalej wychowują i wychowywać będą, a wychowywała je w duchu miłości Bożej i bliźniego, wpajając zarazem w swe uczennice cały ten żar patryotyzmu, jakim sama płonęła Takiej wychowawczyni słusznie należy się miejsce wśród tych, o których nigdy się nie zapomina....“
Zwracając się do uczennic ś. p. Kamilli i do jej współpracowników, wyraził mowca przekonanie, że nie zasmucą nigdy ducha zmarłej sprzeniewierzeniem się jej zasadom; wreszcie w apostrofie do rodziny wyraził życzenie, by ulgą był dla niej smutek powszechny, szczery, jaki wywarła śmierć ś. p. Kamilli.
O godzinie w pół do czwartej ruszył żałobny rydwan, w drogę ku miejscu wiecznego spoczynku tych, co już skończyli trudy życia. Na rydwanie widniało mnóstwo wieńców między innemi z napisami:
„Pamięci drogiej Kamilli — Rodzina.
„Osierocone uczennice, — najdroższej Paniusi
„Ziunia i Niusia — najukochańszej Pańci
Strona:Kamilla Poh.djvu/049
Ta strona została uwierzytelniona.