Po tem przemówieniu przystąpiło duchowieństwo do spełnienia obrzędu kościelnego, posypały się grudki ziemi i niebawem znikła z oczu trumna ze szczątkami tylu drogiemi.
Nietylko owe, idące za rydwanem, tysiące towarzyszyły smutnemu obrzędowi, towarzyszyły mu w myśli zelektryzowane wieścią czasopism, mnogie zastępy rodaków, a jak odczuły one głęboko zgon Kamilli świadczy dowodnie treść odezw żałobnych, stosowanych do członków rodziny „Nie mam słów“ — pisała jedna z matek — „by wypowiedzieć nasz żal prawdziwy, nasze przerażenie po otrzymaniu wiadomości. Strata to ogromna dla nas matek; my odczuwamy najbardziej doniosłość smutnego wypadku. Dzieci nasze straciły zacną opiekunkę, opiekunkę z poświęceniem dla nich, aż do zaparcia się własnego „Ja“. — Pokój tej szlachetnej duszy! Cześć Jej pamięci!“
„Niespodziewana wieść żałobna“, — opiewa treść jednego z dalszych listów — „o przedwczesnym zgonie cichej a dzielnej bojowniczki dla sprawy przyszłości naszego narodu, dotknęła i nas oddalonych boleśnie. My, którym było danem z bliska się przypatrzyć i życiu i sprawom ś. p. Kamilli Poh mamy z niej jeden wzór więcej i jedną po niej — dziś już niestety tylko — pamiątkę, jak się służbę narodową wiernie pełni. Nieznużona czujność i troskliwość około wychowania i wykształcenia dziewic polskich, tych kapłanek przyszłych ogniska
Strona:Kamilla Poh.djvu/051
Ta strona została uwierzytelniona.