rodzinnego i uczucia narodowego — hojność i skwapliwość w niesieniu pomocy dla niedoli bliźnich, — były u Niej chlebem powszednim, bez którego zdało się żyćby była nie mogła. Oby Jej Bóg za to wiecznego udzielił raju w królestwie Swojem; bliższym Jej sercu dodał sił do zniesienia srogiego ciosu przez Jej przedwczesny zgon, a w Jej współpracownikach na niwie wychowania i w Jej uczennicach wzbudził Jej cnoty, wiernej dla narodu służby usque ad finem!“
I z dalekich stepów Ukrainy, kołysane gdzieś na Dniepru falach nadpłynęło echo żałobnej pieśni, jaką wdzięczna uczennica Ludwika Kałłaur wysnuła z głębi bolejącej duszy w cześć pamięci Kamilli:
„Spoczęłaś w ciszy po pracy i znoju,
Już nie przygarniesz nas nigdy do siebie,
Poszłaś używać z innymi pokoju,
Już nam z pomocą nie staniesz w potrzebie...
Więc łzy i kwiaty racz przyjąć w ofierze,
Od serc zbolałych w smutku i żałobie,
Byśmy tak żyli w miłości i wierze,
Jak dziś ślubujem na Twym drogim grobie...
Tyś nas za życia kochała serdecznie,
Więc niech Twa pamięć przyświeca nam wiecznie!“
Duch wzniosły, szlachetny, potęga ducha daleko sięga po za mogiłę, toż kto jak ś. p. Kamilla Poh tylu dobremi czynami torował sobie drogę przez życie doczesne, tego wnętrze grobowca pochłonąć nie zdoła. Czcią otoczy potomność jej kurhan zielony a „pokolenia będą o niej opowiadały!“