i ręce wieśniacze — oraz przez szerzenie wśród narodów chrześcijańskich wielkiego przemysłu kapitalistycznego i błyszczącej kultury wielkomiejskiej, jakoby stanowiących niezbędny czynnik bogactwa i postępu (rozumie się żydowskiego) i mających już w niedalekiej przyszłości zastąpić ciche warsztaty rękodzielnicze i wiejskie strzechy słomiaste.
Nic też dziwnego, że pod osłoną modnego płaszcza filozofii materyalistycznej i błyszczącego postępu żydowskiego, wsie i dobra ziemskie, niedawno zamożne i niwy urodzajne, zamieniają się pospiesznie w osady fabryczne i pustkowia wiejskie z tłumami robotników — paryasów i pastuchów-bandytów dla braku taniego, skutecznego nawozu, jaki — świat bankowy żydowski utopił w bezdnach kanałów w pogoni za złotem i nienawiści ku ludzkości, przy pośrednictwie płatnych wyznawców materyi, zmateryalizowanych towarzystw hygieniczno-lekarskich i ciemnego biurokratyzmu.
Dlatego, zapadają się dwory i chaty, wysiedlają wsie i dobra ziemskie, zasypują piaskami lotnymi pola, niedawno urodzajne i uprawne, porastają zielskiem ogrody pod Warszawą, ubożeje ludność rolnicza i rękodzielnicza. Przeciwnie, wznoszą się wielkie kamienice i fabryki, układają bruki drewniane, zaprowadzają parki w grodzie mazowieckim, powiększa się liczba kolei w kraju i parostatków na Wiśle, bogacą specyaliści-szarlatani naukowi, geszefciarze fabryczni i handelesi zbożowi. A zachwyceni marmurami, domami bankowymi i synagogą arcykapłanów złotego molocha na Tłomackiem, przytułkami, lupanarami i więzieniami dla chrześcijan, architekci, ekonomiści, moraliści, lekarze, prawnicy zżydziali i żydowscy, wygłaszają w muzeum pseudo-popierania przemysłu i rolnictwa, w salach ratusza i prasie, najprzewrotniejsze sofizmaty w przedmiocie uzdrowotnienia i uporządkowania innych miast
Strona:Kanalizacya miasta Warszawy jako narzędzie judaizmu i szarlataneryi.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.