— Ob. kapitanie! kapral Szczapa melduję posłusznie, że znalazłem w kawie tę chustkę!
— Kłamiecie, Szczapa!
— Przecież ob. kapitan nie jest za przeproszeniem sierżant prowiantowy, żebym mu kłamał.
— Kłamiecie Szczapa, bo to, co w ręce trzymacie to jest szalik.
— Szalik! Bogu przysięgam, ob. kapitanie, że szalik! — zawołał uradowany Szczapa.
— A widzicie.
Kapitan zasalutował, a Szczapa widząc, że nic z pognębienia kucharzy nie będzie głosi urzędowo:
— Ob. Kapitanie, kapral Szczapa, ma posłuszną prośbę od całego plutonu.
— Gadajcie, byle prędko.
— Ob. kapitanie proszę posłusznie, żebyśmy fasowali kawę osobno i szaliki osobno... —
Kapitan w śmiech:
— Niech was Szczapa djabli! — to się zrobi.
Szczapa, który się z kapitanem znał oddawna na odchodnem mówi już prywatnie:
— Ob. kapitanie, co będzie z tym papierosem oficerskim, co mi go ob. kapitan wczoraj obiecał?
— Przecież ja was Szczapa wczoraj nie widziałem.
A swoja drogą kapitan sięgnął do kieszeni i otworzył papierośnicę. Trzeba widzieć jak Szczapa bierze papierosa. Dotyka jednego, a reszta lgnie do jego palców, jak opiłki do magnesu.
— Dobry chwyt macie Szczapa!
— Kapral I Brygady Piłsudskiego jezdem, ob. kapitanie — I już Szczapy niema.
Każdy, kto był w I Brygadzie przyzna, że poza sporadycznymi wypadkami, fasował szaliki bez kawy, a to jest zasługą kaprala Szczapy.
Znamy więc stosunek Szczapy do Legjonów, do poszczególnych nawet pułków, wiemy, jak potrafi pokonferować z oficerami w sprawach służbowych, — ale jaki jest jego stosunek do I Brygady?
Strona:Kaprala I Brygady Piłsudskiego Szczapy poglądy różne na rzeczy rozmaite.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.