O pociecho moja!
Potem mnie stawił przed królem pan hetman —
A król jegomość był dziwnie łaskawy
I kazał śladem waszym panie ojcze (całuje rękę jego)
Iść dalej w życiu — tak mi Bóg — pomoże!
O Izydorze! synu!
Moja panno!
Potem ten pierścień waszmości przesyła,
A kanclerz także swój konterfekt — przesłał (wybiega.)
O dzięki Tobie wielki ojców Boże
Za ten twój promyk nad mą starą strzechą,
Toć starość moja zabłyśnie pociechą
I siwą głowę niemarnie w grób złożę,
Kiedy ten pierścień po mieczu synowi
Zostawię jeszcze!... (ociera łzę)
Wstyd mi moja panno!
Oto konterfekt hetmana — co kazał
Przypomnieć chwile przyjaźni młodzieńczej,
Którą, rzekł: że czas w sercu mu nie zmazał,
Bo imię wasze tam nie napisane,
Ale wyryte — miał coś więcej mówić,
Lecz był rozrzewnion. —
Posłańcze hetmański!
Mój mały, dobrze, dzielnieś mi się sprawił, —
Tak jak ty byłem, kiedy mnie wyprawił