Ta strona została uwierzytelniona.
Nad nami rzewnie zachodziło słońce...
Pamiętaj waszmość — żem biedna sierota —
Sierota — Boże!
Milcz!... Matka!
O synu,
Szanuj niewiastę, choć to siostra twoja,
Już lata dawno minęły dziecinne. —
Co to — i waszmość śmiałeś — odejdź waszmość!
Ty zostań — daruj mu moja dziewczyno,
Ten trzpiot zasłużył na karcer wojskowy. —
To nie on... ojcze... to ja...
Jam go widział!
Widziałem z mojej komnaty — napróżno
Na siebie winę bierzesz — no, nie zbrodnia!
Dziećmiście boso biegali po trawie,
Koszule w zębach nosiliście wczoraj,
Wszak i my młodzi bywali o żono!...
Jak to!... mój Boże! ta wyrozumiałość...
Mój ty gołąbku, cóż — czy ty go kochasz?
Jak siostra...