Strona:Karlinscy.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

Żeś waszmość godzien tej oto sieroty,
To niech Bóg szczęści waszmości, dziś tylko
Tym tu pierścieniem w obec niebios Pana
Ja was zaręczam — błogosławiąc z góry —
A niechaj anioł biały swemi pióry
Ocienia życie wasze śród ojczyzny —
Pamiętaj wasze — coś Polonji dłużny —
Że ojca — matkę — bogdankę — i syna
Rzucić, poświęcić dla niej — nie jest cnotą,
Lecz obowiązkiem Republiki syna!
I kiedyś taki to ci błogosławię
I pokoleniu twemu — gdy Pan zechce —

(Zaręcza ich — w tej chwili portret króla spada ze ściany — dzwon daleki bić zaczyna.)


KARLINSKA.

Konterfekt króla! zły znak — miły Boże!...
I dzwon żałobny — a! co to za wróżba!

KARLINSKI.

Co to za głosy?... co jest? hola! służba!

KARLINSKA (przy oknie.)

Polami pędzi rycerz wśród tumanu,
Koń zapieniony — zsiada, dopadł progu!...
Jakaś wieść groźna — oddajmy się Bogu!

(wpada rycerz z pospiechem.)


RYCERZ.

Biada! dzień straszny! Polsko wdziej żałobę!...
Wieść smutną niosę! umarł król Jegomość!!!

(Wszyscy padają na kolana — dzwon żałobny bije — zasłona spada.)