Spytaj radości — gdym ujrzała ciebie,
Czem że rośliny bez słońca na niebie?..
Słyszysz te fletu gdzieś od gór odgłosy
Jak rzewnie płyną w tej ciszy z nad rosy
Płyną na łąki, gaje i doliny,
I przepadają po nad wód głębiny...
Lecz miłość moja przenigdy nie skona,
Wieki bym śniła tak u twego łona,
Dobranoc tobie!... czas wrócić — już świta!..
Dobranoc!...
Żegnać cię, gdy ranek wita!...
Daj jeszcze twoje rozplecione włosy
Choć ucałować... twarz ukryć w ich sploty!
O! w piersi czuję dziś całe niebiosy!
A jednak woła znowu głos tęsknoty!
Dobranoc!... świta — jestem cała w trwodze!...
Dobranoc! odejdź!...
Dobranoc!... odchodzę!...
O zostań!... odejdź!... poranek się bieli!
Dobranoc!... bądź zdrów!... (znika)
Niech strzegą anieli!.. (odchodzi)
Chodź już do domu o mój stary, dzisiaj
Rocznica była śmierci mojej matki,