Strona:Karlinscy.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

Coś się dziwnego dzieje ze mną zda się,
Bom na primaryi jak bóbr się wypłakał
I zdało mi się oblicze mej matki
W modlitwie widzieć, jak przed nieszczęściami!...
Król skonał — głuche wieści wciąż wędrują,
Trwoga wśród ludu — niezgoda wśród braci —
Dziś czekam nowych wieści od Krakowa
Strasznie rej wodzą pany ze Zborowa.

GRZEGORZ.

Tak zacny ojciec — widzę go we zbroi,
Jak gdyby wczoraj kuty z stali stoi,
Żelazna ręka — a serce na dłoni,
Czemu do niego niepodobni oni! —
Wszak mówią pono, że Szwed idzie górą
A Rakuszanin[1] z wojska ciągnie chmurą,

(Wchodzi) DĘBICKI.

A pan Karlinski... jak żem rad uścisnąć
Dłonie rycerskie...

KARLINSKI..

Czołem kasztelanie!
Witam waszmości w tych żałobnych progach. —
Jakież tam wieści przebóg! o elekcyi?
Czego się spodziać, — jak zaważy szala?

DĘBICKI.

(Grzegorz odchodzi.)
Hetman mnie z listy szle do was z pospiechem.
Z Tęczyńskiem już gotowi ku odsieczy. —
Smutną wieść niosę waści od Krakowa:
Zaledwo w Grodnie spoczął król Jegomość
Syt boju skończył, jak dąb powalony,
Co runął tak — że jękła cała puszcza,
Polska w żałobie — i hetman ponury,
A Moskwa czoło podnosi do góry,
Któremu przytarł rogów na wiek cały!


  1. Przypis własny Wikiźródeł Rakuszanin — ogólnie Austriak, w tym wypadku arcyksiążę Maksymilian Habsburg.