Spoczywaj tylko — do innych iść muszę —
Tam leją kule — trzeba im dopomódz.
Już nie tak wiele żywności w warowni;
Co będzie za trzy dni, za pięć, za dziesięć?
I broni — i kul braknie — do dział także
Nie wiele prochu —
Podda zamek pewnie —
Słyszałem, że się wojska Rakuszanów
Już tysiącami liczą — jeszcze zdala
Ciągną posiłki! co to z tego będzie!...
Oj źle się wróży pono tej wyprawie!
Lepiej nam było tu się niezaciągać,
Może nam Niemcy będą się urągać —
Jak psów pobiją..
Cóżto słyszeć muszę!
Ducha tracicie! wstyd, hańba żołnierze!
Mnie tu wódz na swem miejscu pozostawił
A jego słowo jest dla mnie wyrokiem:
Kto pierwszy syknie słówko o poddaniu
Ten na tym murze będzie... (pokazuje gardło)
Baczność!
Panie rotmistrzu Mielęcki — czy widzisz?
Mnie łzy omgliły wzrok —