O Panno Maryo!
Wszak wiesz, żem Izydora przyjacielem,
Druhem od dziecka — ale ciesz się ze mną,
Wszak we dwóch bitwach już się tak odznaczył!...
O dzięki! tyś prawdziwym przyjacielem,
Ty zawsze cieszyć, uspokoić umiesz!...
Słyszycie strzały? kto widzi tam w dali?..
Już się szeregi starły — padły strzały,
Kilku poległo. — —
Panie!... odwróć ciosy!
Szeregi znów się skupiły — i walczą.
Od naszej strony nacierają nasi.
Znów Niemcy ogniem sypnęli — już bliżej,
Już się na cięcie szabli przybliżają. —
Matko uspokój się — pojrzyj na bitwę!...
Inaczej chwały jego — nie dożyjesz.
O tu! coś woła piorunów głosami
Jako aniołów trąba na dzień straszny,
Tak dziko targa — jak sęp sercem mojem;
Świata nie widzę — siebie już — nie czuję!
Co tam Mielęcki? Panie Opaliński!