Ta strona została uwierzytelniona.
Pochylił głowę — pot mu z czoła spada —
Może łzy — czoło odwrócił i zasnął —
Takiego syna zostawiłem w domu —
Zasnął — niech spocznie — nasz wódz człek bez trzewiów —
Pragnie się wyżej posunąć w swym stopniu,
Im głębiej zepchnie — tem się sam wyniesie!
Dziwne, że on też tak dużo wytrzymał,
Mnie by już dawno diabli byli wzięli —
Z samego strachu — he — he — he, ciekawy!...
(odchodzą)
Przeszli — o! gdyby zasnąć choć na chwilę...
Ojcze mój!... matko!... co się z wami dzieje!...
O matko! czuję łzy twe jak mi na pierś
Padając palą... jak ogień! o Maryo!...
Ja wiem że ty mnie długo nieprzeżyjesz —