Strona:Karlinscy.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.
ZBOROWSKI.

Malcze bądź cicho! jak mi pamięć droga
Twej matki — tak mi się podobasz! tęgiś!
Kto cię tu przykuł — muszę cię uwolnić
Szlachetnie zemszczę się! mam świadkiem — Boga!

IZYDOR.

Wara waszmości! jam jest zakładnikiem —
Tyś wrogiem ojca — z twej ręki nie przyjmę
Wolności mojej —! patrz to twoje Niemcy
Tu mnie przykuli, jeńca... ojcu memu
I matce — matce!... podali warunki,
Że jeźli zamku niezdadzą — mnie jutro
Na mur przykują — aby pierwsze działo
W pierś mą trafiło! to są twoi ludzie!...

ZBOROWSKI (zakrywa twarz.)

O! czyżem wiedział! uwolnić go! zaraz!

(Wchodzi kilku pijanych żołnierzy zataczając się i wyśpiewując.)


JEDEN.

Niech żyje książę Maks! on Polski królem!

DRUGI.

Polaków sprzątniem!...

TRZECI.

Zaludnim Niemcami!

INNY.

I zabierzemy Frajliny do siebie!

RAZEM.

Niech żyje król Maks!

INNI.

Wivat! wivat! wivat!

ZBOROWSKI.

Gdzie jest wódz Schmerzenfroh?