Strona:Karnawał.pdf/3

Ta strona została skorygowana.

wówczas piekielne sensacje — wyprawiano z niemi psie figle, przyczepiając im do sukien żywe szczury na haczyku, wieszając za plecami „klocki“ w postaci brudnych gałganów, wreszcie tłukąc poprostu ku uświetnieniu zabawy. A uchodziło to bezkarnie, gdyż przykład dał sam król. Wesoły ten monarcha kazał kiedyś podczas balu karnawałowego zgasić wszystkie świece w pałacu i, jak zaznacza kronikarz, „pendant l’obscurité la pudeur des dames eût beaucoup à souffrir“. Widzimy więc, że warjowano sobie najrozmaiciej.
Przywilejem jednego miasteczka było święto lisa (fête de renard), innego — święto śledzia (fête du hareng), odbywały się procesje niewiniątek (procession des innocents) — słowem, różne były sposoby wyładowania nabrzmiałych szaleństwem temperamentów, ale bawili się wszyscy, bawili się wszędzie i zawsze, gdy tylko na kalendarzu ukazywały się magiczne słowa zwiastujące karnawał. A co najmilsze — bawili się bez skrupułów czyli w większości wypadków nieprzystojnie. Gdyby nie świadectwa współczesnych, pełne oburzenia głosy dostojników kościelnych (jeden z nich pisze, że to „horror et ambominatio“), trudno zaprawdę byłoby uwierzyć, do jakiego rozpasania dochodziły oszalałe tłumy.

∗             ∗

Ojczyzną karnawału są Włochy, tam więc obchodzono go najhuczniej. Frywolne ceremonje średniowieczne ustąpiły miejsca niemniej wesołym, lecz szlachetniejszym w wyrazie zabawom renesansowym. Oprócz tradycyjnych procesyj i pochodów odbywały się tam zabawy całkiem groteskowe, jak wyścigi młodych Żydków, podtatusiałych jegomościów, dzieci i zwierząt, a pewien pomysłowy hulaka urządził w w. XVI wyścigi kurtyzan! Wspaniałe kawalkady prowadzone były przez najwybitniejsze osobistości, wiadomo np., że jedną z nich wiódł książę deCamerino, a inną kardynał Farnese. Uroczystości karanwałowe połączone były z polowaniami, widowiskami teatralnemi i balami maskowemi w zamkniętych lokalach. Od czasu renesansu datuje się tedy obyczaj t. zw. maskarad. Na ulicach bawiono się w „moccoletti“, święto ognia: uczestnicy tej zabawy trzymali zapalone świece, gasili je sobie wzajemnie i znowu zapalali, obrzucano się grochem i confetti, przebierano się za obcych monarchów i wysokich dostojników państwowych, sypiąc przytem ciętemi aluzjamii politycznemi. Pewien obywatel rzymski w w. XVII przypłacił więzieniem zbyt dosadny kostjum: przebrał się on za kardynała, swawolnem zaś zachowaniem ściągnął na siebie surową karę. Przy sposobności zaznaczam, że nie tylko tak wyraźne kostjumy ale nawet samo noszenie masek było niejednokrotnie