Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/104

Ta strona została przepisana.

jego z własnych ust naszych słyszeli. Dan w Nowogródku, w niedzielę po św. Jerzym, roku pańskiego 1431.“
Widać, że Meczek z listami temi do Korybuta nie dojechał, albowiem dostały się w ręce Władysława Jagiełły. Jagiełło, zdziwiony cokolwiek tą śmiałością Korybuta, postanowił z przejętych dokumentów doskonały zrobić użytek. Posłał je cesarzowi Zygmuntowi, żeby mu wykłuć oczy i pokazać monarsze, szczycącemu się z tytułu najstarszego syna kościoła i szczególniejszych łask apostolskich, jakich to jego przyjaciel Swidrygiełło dobiera sobie sprzymierzeńców do wojny przeciwko Polsce. Cesarz odesłał je natychmiast Krzyżakom, załączając je do listu w krótkich ale wymownych wyrazach:
„Kochany mistrzu! Przesyłamy twéj wielebności otrzymane od króla polskiego dwa listy, pisane po czesku, wykrywające zmowę wielkiego księcia litewskiego z kacerzami. Król chciałby nas z nim poróżnić ale nic z tego nie będzie, (des wir aber nicht achten.) Zakomunikowaliśmy tylko te listy wielkiemu księciu.“
Słowa te: „ale nic z tego nie będzie“ pokazują, że cesarz gotów był wykonywać swe nieprzyjazne przeciwko Polsce zamiary nawet za pomocą kacerzy i że już wtedy w pewnych gabinetach ortodoksya szła swoją drogą a polityka swoją.
Przejęcie listów Świdrygiełły do Korybuta i wykryta przedwcześnie zmowa były zapewne przyczyną, że gotujące się między nimi przymierze nie przyszło do skutku: Korybut to tylko zyskał, że się skompromitował niepotrzebnie w oczach Jagiełły.