Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/19

Ta strona została przepisana.

Scisła sprawiedliwość nie pozwala zaprzeczać ludowi rosyjskiemu prawa do pojęć politycznych, pod których cieniem, słusznie lub niesłusznie, czuje się być szczęśliwym, ale nie może przyznawać mu prawa do narzucania tych pojęć ludom stokroć dojrzalszym i do ich propagowania siłą podbojów. Tymczasem carat, co od tysiąca lat nie odmienił swojéj natury, nie odmienił także i swego pierwotnego posłannictwa. Jak dawniéj tak i teraz stoi na podbojach. Podboje te od czasów Piotra Wielkiego przybrały nawet znamię misyi narodowej, Opatrznościowéj, przypominającéj historyą tych państw które niegdyś mieniły się przeznaczonemi do panowania nad światem. Rosya po każdym podboju zwykła zaręczać, że ów podbój będzie ostatnim, że rozszerzenia granic nie potrzebuje, a przecież codzień rośnie i od stu lat zbliżyła się już o mil 180 do środka Europy. Zda się, że każdy podbój rodzi potrzebę nowego. Podbojami Rosyi nie kieruje bynajmniéj idea słowiańska, idea łączenia ludów jednéj rasy w jedno ognisko. Najlepszym tego dowodem obojętność, z jaką niektóre narodowości własnéj rasy albo sama wytępia albo do ich wytępiania innym rasom rękę podaje. Jeżeli dziś wywiesza sztandar panslawizmu, to tylko jako zręczny przeciw Europie odwet za postawioną zasadę narodowości. Chce usprawiedliwić rzecz pozorném brzmieniem wyrazu Jéj polityka zaborcza nie ma granic ani w rasie, ani w narodowości, ani w przestrzeni. Tam się tylko zatrzymuje, gdzie jéj nie dopisze szczęście oręża, lub gdzie ją do chwilowego umiarkowania zniewala ostrożność. Carat w rozszerzaniu granic swego państwa nie przestaje na