Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/59

Ta strona została przepisana.

mieckich kazań nie rozumiemy, my chodzimy na polskie.“ „To wam każę czytać po czesku!“ — „I po czesku nie rozumiemy Najjaśniejszy panie.“ — „Jak to? wszakże to tenże sam język co wasz.“ — „Przepraszamy Mości królu,“ ozwał się w tém miejscu jakiś facetus, „przytoczymy przykład. Po waszemu słowo siedlak znaczy chłopa, rólnika, po naszemu rzemieślnika robiącego siodła, siodlarza; czyż to nie ogromna różnica?“ — Cała ta rozmowa była oczywiście żartem. Poważniejszą jéj stronę stanowi to, że poselstwo polskie odjechało do domu, nie wysłuchawszy cesarskiego wyroku.
Z podobieństwem języka wabiło Czechów do Polaków i podobieństwo instytucyi. I tu i tam rząd wolny na swobodach narodowych oparty; i tu i tam tron dynastyczno-wybieralny,[1] określony co do władzy paktami; i tu i tam władza polityczna i prawodawcza podzielona między króla i stany. W stanach tylko istniała niejaka różnica.

Pomijamy, że skutkiem szerszego wpływu obcych wyobrażeń feodalnych szlachta dzieliła się u Czechów na większą i mniejszą, na magnatów dziedzicznych i ziemian, mających osobne reprezentacye w sejmie; ważniejsza różnica tkwiła w tém, że do reprezentacyi ich stanów wchodził już żywiół nieszlachecki, czyli stan trzeci. Miasta czeskie, zaludniane przez Niemców, i bliższe kultury zachodniéj, były daleko liczniejsze i bogatsze od polskich, wyrobiły więc w sobie daleko wcześniéj stanowisko poli-

  1. Co było w Polsce zwyczajem, to w Czechach przedmiotem wyraźnéj ustawy. Bulla złota Karola IV z r. 1348 zabezpiecza Czechom wolne wybieranie królów, ale dopiero po wygaśnięciu dynastyi do 4 stopnia.