Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/79

Ta strona została przepisana.

Ztamtąd wezwał Czechów na zgromadzenie do Czaslau, lecz i w obec sejmu nie tylko przysiągł na cztery artykuły, przyrzeczone już w Polsce posłom czeskim, ale i przyjął publicznie komunią w dwu postaciach. Ta demonstracya usłała mu dalszą drogę kwiatami, przyjmowany wszędzie z okrzykami radości przez wszystkie stany, panów, szlachtę i lud, rozbroił nawet chwilowy opór wodza Taborytów Zyski[1]. Przy wjeździe do stolicy Pragi w samo święto Wniebowzięcia, czyli 17 maja, spotkały go jeszcze większe owacye. Cały lud wysypał się na ulice. Wjeżdżającemu konno wręczyli Prażanie klucze i pieczęcie, witale go oracyami Najznakomitsi z pomiędzy nich, uchwyciwszy za cugle konia, na którym siedział, szli piechotą, prowadząc go na ratusz. Tam go ogłoszono natychmiast namiestnikiem królestwa w radzie, złożonéj z czterech obywateli miasta. Korybut, przyjmując przysięgę wierności od magistratu, położył sobie za pierwszy warunek wypuszczenie na wolność Zawiszy i obmyślenie kwater i strawy dla przybyłego z nim wojska. Co téż natychmiast uskuteczniono: żołnierze polscy otrzymali gospody

  1. Mówiliśmy wyżéj, że sekta Taborytów, część narodu najzagorzalsza, nie była z początku królom polskim przychylną. Z czasem jednak przemogły w Zysce względy na interes słowiański i jego naturalna ku Polakom sympatya, pochodząca jeszcze z pobytu jego w Polsce w czasie wojen krzyżackich. Zyska nosił się zawsze po polsku, golił brodę, zapuszczając wąsy i bródkę na modę polską. W jego artykułach wojennych z r. 1423 stały wyrazy: „uciekamy się do broni nietylko dla obrony prawdy i ustaw boskich, lecz przedewszystkiém dla oswobodzenia czeskiego i słowiańskiego narodu.“