Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/88

Ta strona została przepisana.

zjednoczenia znajdzie się w Rzymie, to jest tam, gdzie miłosierdzia nigdy nie znajdą, szli już tylko za obecną potrzebą, szukali jakiegobądź króla, byle im był użyteczny i posiadał ich sympatye.
Tym razem król Jagiełło odpowiedział już poselstwu czeskiemu wcale innym tonem, niż w rokowaniach poprzednich. Zapowiedział mu wyraźnie, że nietylko Korybuta nie poszle, ale nawet, gdyby się Czesi błędów kacerskich nie wyrzekli, udzieli cesarzowi posiłków do ich wytępienia. Reszty dopełnił Zbigniew Oleśnicki, właśnie wówczas na biskupstwo krakowskie wyniesiony. Rzuceniem interdyktu posłów czeskich z Wiślicy wystraszył.
Po tak stanowczéj odprawie nie pozostawało Korybutowi, jak, albo prowadzić daléj żywot bezczynny i w Polsce pozostać, albo pokazać się panem swojéj woli i wrócić na pole sławy. Blask korony ma swoje powaby; zaślepiłby niejednego, cóż dopiero księcia, który był raz już królem de facto i ujrzał się na nowo powoływanym przez Czechów? Wybrał więc drogę niepodleglejszą, może dla dogodzenia naturalnéj w ludziach ambicyi, może téż w przekonaniu, że i tak czyniąc, stanie się użytecznym własnéj ojczyznie. Porozumiawszy się z posłami czeskiemi, zebrał potajemnie 1500 polskiego i litewskiego rycerstwa i z takim pocztem, bez opowiedzenia się stryjom, wyruszył do Czech. Długosz utrzymuje, że dopiero wtedy wyznał, że jest hussytą, przyjmując publicznie komunią w dwu postaciach. Dziejopisowie czescy odnoszą tę okoliczność do jego pierwszéj wyprawy do Czech w r. 1422, opisując tak szczegółowo odbytą w téj mierze ceremonią w Czaslau, że niepodobna nie pójść za ich zda-