Strona:Karol Boromeusz Hoffman - O panslawizmie zachodnim.pdf/98

Ta strona została przepisana.

Zygmunt Korybut. W dniu oznaczonym odbyła się na zamku w urządzonéj na to wielkiéj murowanéj łaźni (in hypocausto magno murato) naprzeciwko okien domów kanonii, w obecności króla, biskupów, panów i dygnitarzy dworskich, między doktorami akademii krakowskiéj a Czechami dysputa. Odbywano ją po polsku. Trwała kilka dni, lecz jak to zwykle w rzeczach religijnych bywa, każdy pozostał przy swojém. „Kacerze — mówi Długosz — acz zupełnie zwyciężeni, za zwyciężonych uznać się niechcieli.“ Władysław Jagiełło, wdając się sam w rozprawy, przekładał Czechom, że jeżeli ich nieprzekonywają argumenta czerpane z Ewanielii, powinienby ich przekonać wynikły z kacerstwa mizerny stan kraju, zniszczenie, rozpusta, anarchia, opustoszenie akademii pragskiéj, wywrócona powaga wszelakiéj zwierzchności. „Jeżeli kogo — były jego słowa — to mnie boleć musi wasz upór, mnie, waszego sąsiada i pobratymcę, mówiącego jednym z wami językiem. Czyż i ja niebyłem poganinem? od kogóż zaczerpnąłem światła prawdziwéj wiary? od waszych własnych kapłanów, a przecież przy niéj stoję.“ Czesi powoływali się zawsze na literę Ewanielii, oświadczając, iż dopóty swéj nauki nieodstąpią, dopóki ich synod inaczéj nie przekona. Zamknięcie dysputy odbyłoby się z obojéj strony bez urazy, gdyby ogólnéj dwu narodów harmonii niezachmurzyła nieubłagana zaciętość miejscowego infułata. Powiedzieliśmy wyżéj, iż przyjazd doktorów hussyckich nastąpił za przyzwoleniem papiezkim i cesarskim. Ów indult zawieszał z natury rzeczy skutki rzuconéj na nich klątwy. Zbigniew Oleśnicki, więcéj rzymski niż sam Rzym,