„Moja droga“, rzekł pan Pott, „pan Pickwick, pan Pickwick z Londynu“.
Pani Pott z wdziękiem przyjęła ojcowskie uściśnienie ręki pana Pickwicka, a tymczasem pan Winkle, którego wcale nie przedstawiono, kłaniał się raz po raz w ciemnym kącie, czego nie zauważono.
„Mój kochany“, rzekła dama.
„Co, moja droga?“ zapytał redaktor.
„Przedstawże i drugiego gentlemana“.
„Po miljon razy przepraszam“, rzekł pan Pott. „Pozwól pan... pani Pott, pan...“
„Winkle“, rzekł pan Pickwick.
„Winkle“, powtórzył pan Pott i ceremonja przedstawienia została ukończona.
„Musimy bardzo przeprosić panią“, rzekł pan Pickwick, „za naruszenie porządku domowego“.
„Nie mówmy o tem“, rzekła żywo żeńska połowa pana Potta. „Zapewniam pana, że oglądanie nowych twarzy, wielką sprawia mi przyjemność, gdyż żyję tu z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, nie widząc w tem odludziu nikogo“.
„Nikogo, moja droga?!“ zawołał pan Pott z ironią.
„Nikogo, prócz ciebie“, odparła żona nieco ostro.
„W samej rzeczy, panie Pickwick“, zaczął znów redaktor, objaśniając żale swej żony, „w samej rzeczy pozbawieni jesteśmy wielu przyjemności, których w innych warunkach, moglibyśmy używać. Moje stanowisko, jako redaktora „Gazety Eatanswillskiej“, miejsce, jakie to pismo zajmuje w kraju, ciągle zagłębianie się w wir spraw politycznych...“
Pani Pott przerwała mężowi słowami:
„Mój kochany!“
„Co, moja droga?“
„Wybierz do rozmowy taki przedmiot, któryby mógł także zająć tych panów“.
„Ależ mój aniele!“ rzekł z pokorą pan Pott, „pana Pickwicka bardzo to zajmuje“.
„Szczęśliwy, jeśli może go zajmować“, odparła pani Pott znacząco; „ale mnie nudzi śmietelnie ta wasza polityka, wasze kłótnie z „Niepodległością“ i wszystkie tym podobne głupstwa. Dziwi mnie to, Pott, że możesz wyrywać się z twemi niedorzecznościami“.
„Moja kochana“, szepnął nieszczęśliwy mąż.
„Głupstwo!... Nie mówmy o tem. Czy grasz pan w écarté, panie Winkle?“
„Radbym był bardzo nauczyć się tej gry od pani“, odpowiedział ugrzeczniony pickwickista.
Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 01.djvu/154
Ta strona została skorygowana.