krótkie, ale skuteczne. Ci, którzy się spóźnili, poszli głosować wszyscy razem, a gdy tego dokonali, szanowny Samuel Slumkey ze Slumkey-Hall wyszedł z urny wyborczej.
Po napatrzeniu się na walki i kłopoty życia politycznego, zawsze z nową przyjemnością zwracamy następnie uwagę na spokój życia prywatnego. Chociaż w rzeczywistości pan Pickwick nie bardzo się trzymał tej lub owej partji, roznamiętniał go jednak do pewnego stopnia entuzjazm Potta, jak to widzimy z opisu czynności wyborczych, któreśmy opowiedzieli według jego pamiętnika. Podczas gdy pan Pickwick tem był zajęty, pan Winkle nie pozostawał bezczynny. Poświęcał on cały swój czas przechadzkom i małym romantycznym wycieczkom z panią Pott, gdyż, jak tylko nadarzała się sposobność, miła ta dama nie zaniedbywała szukać ulgi w nudnej jednostajności, na którą narzekała tak gorzko. Gdy pan Pickwick i pan Winkle w ten sposób zupełnie zaaklimatyzowali się w domu redaktora, panowie Tupman i Snodgrass musieli z konieczności radzić sobie jak mogli. Niewiele zajmując się sprawami publicznemi, dla urozmaicenia wolnych chwil, musieli uciekać się do rozrywek, jakie można było znaleść pod „Srebrnym pawiem“. Rozrywki te stanowiła niewinna gra w karty na pierwszem piętrze i gra w kręgle na tylnem podwórzu. Dzięki poświęceniu Sama, podróżni nasi zostali stopniowo wtajemniczeni w sposoby takiego przepędzenia czasu, daleko bardziej abstrakcyjne, aniżeli przypuszczają ludzie pospolici. W ten sposób skracali długie godziny bezczynności, chociaż po większej części pozbawieni byli towarzystwa pana Pickwicka. Zwłaszcza wieczory pod „Srebrnym pawiem“ szczególnie podobały się dwom przyjaciołom i miały dla nich tyle ponęt, iż mieli dość sił, by oprzeć się usilnym zaproszeniom wymownego, chociaż gadatliwego dziennikarza. Wieczorami mianowicie w kawiarni hotelowej zbierało się kółko oryginałów, których charaktery i maniery dawały panu Tupmanowi szerokie pole do spostrzeżeń, a mowy ich i czyny zwykle notował pan Snodgrass.
Większość ludzi zdaje sobie po największej części sprawę z tego, co rozumie się przez kawiarnię. Kawiarnia pod „Srebrnym pawiem“ nie wyłamała się z pod ogólnych reguł. Był to wielki pokój, którego skąpe umeblowanie wyglądało niewątpliwie lepiej, gdy było nowe. Ciekawa kolekcja krzeseł, o kształtach dziwacznych a rozmaitych, usta-