wiedzić, wszedł jego wierny sługa i wręczył mu bilet wizytowy, na którym znajdował się następujący napis gotyckiemi literami:
Pieczara. Eatanswill
„Osoba czeka“, rzekł Sam lakonicznie.
„Czy tylko o mnie pyta?“
„O pana, osobiście i bez zastępstwa, jak mówił tajny sekretarz djabła, gdy przyszedł po doktora Fausta“, brzmiała odpowiedź Sama Wellera.
„A więc to gentleman?“ zapytał pan Pickwick.
„Jeżeli to nie jest gentleman, to przynajmniej bardzo staranne jego naśladownictwo“, odparł Sam.
„Ależ to bilet wizytowy damy“.
„A pomimo to wręczył mi go mężczyzna. Czeka w salonie i mówi, że musi widzieć się z panem, choćby miał czekać cały dzień“.
Dowiedziawszy się o tem postanowieniu, pan Pickwick zeszedł do salonu. Siedział tam człowiek o dostojnej minie, który, ujrzawszy naszego filozofa, wstał i przemówił tonem głębokiego szacunku:
„Pan Pickwick, jak sądzę?“
„Tak jest, panie“.
„Pozwól mi pan na ten zaszczyt, że uścisnę jego rękę. Pozwól mi pan ją uścisnąć“, rzekł dostojnie wyglądający mężczyzna.
„Z przyjemnością“, odrzekł pan Pickwick.
Nieznajomy, uścisnąwszy podaną mu rękę, tak mówił dalej:
„Panie! Sława mówi o panu, jako o uczonym badaczu starożytności. Rozgłos jego odkryć obił się o uszy pani Hunter, żony mojej, panie; ja jestem mąż, także Hunter“.
Tu poważny człowiek zatrzymał się, sądząc, że wiadomość ta sprawi ogromne wrażenie na panu Pickwicku; ale widząc, że filozofa najzupełniej nie wyprowadza to z równowagi, ciągnął dalej:
„Moja żona, panie, pani Hunter, dumna jest z tego, iż liczy pomiędzy swymi znajomymi wszystkich znakomitych podróżników i ludzi geniuszu. Pozwól mi pan na tej liście umieścić także nazwisko pana Pickwicka i członków klubu, który został przezeń założony“.
„Bardzo mi będzie miło poznać damę o takich przymiotach ducha“, odparł pan Pickwick.
„Jutro rano dajemy wielkie śniadanie, urządzamy wiejską zabawę dla wielkiej liczby osób, które wsławiły się swemi dziełami i talentem. Zrób pan tę przyjemność pani Hunter, by mogła pana jutro oglądać u siebie“.