Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 02.djvu/103

Ta strona została skorygowana.

rozkaz wprowadzenia damy; rozkaz ten, jak wszystkie rozkazy królów, cesarzy i innych możnych tego świata, został bezwłocznie wykonany. Miss Witherfield, bardzo wzruszona, stanęła przed wielkim człowiekiem.
„Muzzle!“ zawołał urzędnik...
Muzzle był to służący niepoczesnej powierzchowności, z wielkim tułowiem i krótkiemi nogami.
„Muzzle!“
„Słucham, wasza wielmożność!“
„Podaj krzesło i wyjdź z pokoju!“
„Słucham, wasza wielmożność!“
„Teraz racz pani przedstawić swą sprawę“, rzekł burmistrz.
„Bardzo to dla mnie przykre, że muszę mówić o tej sprawie, ale obawiam się, iż odbędzie się tu pojedynek“.
„Tu, w Ipswich?“
„Tak“.
„Pojedynek w Ipswich!“ zawołał burmistrz zdziwiony do najwyższego stopnia... „To być nie może. Nic podobnego nie może się w tem mieście zdarzyć! Czy pani znana jest energja i sprawność władz miejscowych? Czy pani nie słyszała, że czwartego maja b. r., przybrawszy tylko sześćdziesięciu specjalnych konstablów, rzuciłem się między dwóch bokserów i, z narażeniem własnej osoby, wśród rozhukanej tłuszczy, powstrzymałem bójkę między Dumplingiem z Middlesex i Bantamem z Suffolk? Pojedynek w Ipswich! Nie przypuszczam, by się znalazło dwóch śmiałków, którzyby ważyli się dopuścić takiego gwałtu w tem mieście“.
„Na nieszczęście to, co mówię, jest najczystszą prawdą“, odrzekła dama w średnim wieku. „Byłam obecna przy kłótni“.
„To coś niesłychanego!“ zawołał zdumiony burmistrz.
„Muzzle!“
„Słucham, wasza wielmożność!“
„Niech tu przyjdzie pan Jinks! Zaraz! Natychmiast!“
Muzzle wyszedł.
Blady urzędnik w wieku dojrzałym, z ostrym nosem, licho odziany i widocznie licho karmiony, wszedł do pokoju.
„Panie Jinks!“ powiedział burmistrz. „Panie Jinks!“
„Słucham pana!“
„Panie Jinks, ta dama przybyła tu, by zawiadomić nas o pojedynku, mającym się odbyć w naszem mieście“.
Pan Jinks, nie wiedząc co odpowiedzieć, uśmiechnął się uśmiechem dependenta.
„Z czego się pan śmieje, panie Jinks?“ spytał burmistrz.
Pan Jinks natychmiast spoważniał.
„Panie Jinks“ powiedział burmistrz. „Pan jesteś głupi!“