„Oto początek“: podjął Dodson. „Middlesex, Capias Marta Bardell, wdowa, contra Samuel Pickwick. Odszkowanie 1500 funtów. Dodson i Fogg. Sierpień 28. 1830. Wszystko w porządku, panie!“ Dodson odkaszlnął i spojrzał na Fogga, który powtórzył: „W porządku!“, poczem obaj spojrzeli na Pickwicka.
„Więc panowie chcecie dać mi do zrozumienia, że rzeczywiście zamiarem ich jest wytoczyć mi proces?“
„Dać panu do zrozumienia? Oczywiście!“ powiedział Dodson, niemal uśmiechając się, o ile pozwalała mu na to jego powaga.
„I że odszkodowanie obliczono na 1500 funtów?“ ciągnął pan Pickwick.
„Pozwoli pan, że dodam“ odpowiedział Dodson, „iż gdyby to od nas zależało, powiększylibyśmy tę sumę trzykrotnie“.
„Zdaje mi się, że pani Bardellowa powiedziała wyraźnie“, rzucił Fogg spoglądając na Dodsona, „że nie zgodzi się na mniejszą sumę“.
„Niewątpliwie“ surowo potwierdził Dodson. Rozpoczęli dopiero akcję i kompromis był im nie na rękę, nawet gdyby pan Pickwick zdradził ochotę do ustępstw.
„Ponieważ nie proponuje pan żadnych warunków“ powiedział Dodson, wygładzając prawą ręką kartkę pergaminu, a lewą machając przed panem Pickwickem papierową kopją, „służę panu pozwem. Oto oryginał, panie!“
„Bardzo dobrze, panowie, bardzo dobrze“ powiedział pan Pickwick, którego osoba i gniew powstały jednocześnie. „Mój adwokat odpowie panom“.
„Bardzo nam będzie miło“, powiedział Fogg zacierając ręce.
„Bardzo!“ dodał Dodson otwierając drzwi.
„Ale zanim odejdę, panowie“ mówił podniecony pan Pickwick odwracając się od drzwi, „pozwolę sobie powiedzieć że ze wszystkich kruczków haniebnych i niegodnych...“
„Za pozwoleniem! Zaraz!“ zawołał Dodson z wielkiem ugrzecznieniem. „Panie Wicks! Panie Jackson!“
„Jesteśmy“, odpowiedzieli obaj dependenci.
„Chciejcie tylko wysłuchać, co gentleman mówi“, powiedział Dodson. „A więc mówił pan, że ze wszystkich kruczków haniebnych i niegodnych...“
„Tak jest panowie“, mówił pan Pickwick bardzo rozgniewany, „ze wszystkich kruczków haniebnych, jakie wynajdują ludzie bez czci i wiary, ten kruczek jest najhaniebniejszy i najniegodniejszy. Powtarzam to“.
„Czy słyszy pan, panie Wicks?“ spytał Dodson.
„Nie zapomni pan, panie Jackson?“ dodał Fogg.
Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 02.djvu/53
Ta strona została skorygowana.