„Może zechce pan nazwać nas oszustami!“ powiedział pan Dodson. „Owszem, panie, jeżeli mu to zrobi przyjemność!“
„Tak!“ powiedział Pickwick. „Jesteście oszuści!“
„Bardzo dobrze“, powiedział pan Dodson. „Mam nadzieję, że pan słyszał, panie Wicks?“
„O tak, panie!“ odpowiedział Wicks.
„Może pan zechce pozwolić sobie na więcej?“ dodał Fogg „Prosimy! Prosimy! Pozwól pan sobie! Może zechce pan nazwać nas złodziejami, albo znieważyć czynnie którego z nas? Owszem, jeżeli to tylko zrobi panu przyjemność! Nie będziemy stawiać oporu! Prosimy, prosimy!“
Ponieważ Fogg stanął w sposób nader kuszący blisko zaciśniętych pięści pana Pickwicka, jest wielce prawdopodobnem, że filozof uległby jego namowie, gdyby Sam, słysząc całą poprzednią rozmowę, nie wbiegł po schodach i nie schwycił swego pana za rękę.
„Niech pan da spokój!“ powiedział. „Wolant to doskonała gra, ale nie z prawnikami, chyba że pan jest rakietą a oni piłką! Chodźmy, proszę pana! Jeżeli chce pan ulżyć swemu sercu, to wyjdźmy na dziedziniec i niech pan mnie wyszturcha. Bo z prawnikami to za kosztowna zabawa!“
To mówiąc, Sam bez ceremonji wyprowadził pana Pickwicka na podwórze a potem na Cornhill, zdecydowany iść za swoim panem, gdzie ten mu każe.
Pan Pickwick szedł bezmyślnie. Minął Mansion House i skierował się do Cheapside. Sam Weller zaczął już dziwić się, dokąd zmierzają, kiedy pan Pickwick odezwał się:
„Idę natychmiast do pana Perkera, Sam!“
„Właśnie tam powinniśmy byli iść już wczoraj!“ odrzekł Sam.
„Zdaje mi się!“ powiedział pan Pickwick.
„Jestem nawet tego pewny!“ powiedział Sam.
„Dobrze, dobrze, Samie“ powiedział pan Pickwick. „Zaraz tam pójdziemy, ale ponieważ zirytowałem się, chciałbym więc przedtem wypić wódki z gorącą wodą. Gdzieby to znaleźć, Samie?“
Sam Weller posiadał niezwykłą i wyjątkową znajomość Londynu. Odpowiedział bez wahania:
„Drugi dziedziniec na prawo, ostatni dom po tej samej stronie; radzę panu zająć stolik przy kominie, nie ma nóg we środku, jak wszystkie inne — to jest bardzo niewygodne“.
Według tych wskazówek, pan Pickwick poszedł do oberży. Podano mu wódkę; Sam, usiadłszy w przyzwoitej odległości przy tym samym stole, otrzymał kufel porteru.
Sala, w której się znaleźli, była bardzo skromnie umeblowana i wyglądała, jakby była pod specjalną opieką stan-
Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 02.djvu/54
Ta strona została skorygowana.