Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/126

Ta strona została przepisana.

służba podejrzewała większość z tych dam o uczucie dla kogoś, lub też zdolność obdarzenia kogoś swem uczuciem, jeżeli nadarzy się sposobność. Ale że żadna z tych młodych dam nie nazywała się Arabella Allen, więc po otrzymaniu tych informacyj, Sam był tak ciemny, jak poprzednio.
Idąc przez Downs, Sam walczył z wiatrem i zastanawiał się, czy w tym kraju człowiek zawsze zmuszony jest przytrzymywać kapelusz obiema rękami? Wreszcie doszedł do cienistego osiedla, złożonego z kilkunastu domków, które tchnęły spokojem i ciszą. Przed drzwiami stajni, w głębi małej łączki, stał groom w koszuli, nic nie robiąc, ale wyraźnie przekonany, że jest zajęty widłami i taczkami. W tem miejscu pozwolimy sobie zauważyć, że nigdy nie udało nam się widzieć w pobliżu stajni grooma, który w mniejszym czy większym stopniu nie byłby ofiarą podobnych iluzyj.
Sam pomyślał, że równie dobrze może porozmawiać z tym groomem jak z innym, zwłaszcza, że wędrówka bardzo go zmęczyła a obok taczek leżał wygodny, wielki kamień. Przeszedł więc łączkę i zaczął rozmowę z właściwą sobie łatwością i swobodą.
„Dzień dobry, stary przyjacielu!“
„Chyba dobre południe!“ powiedział groom, patrząc kwaśno na Sama.
„Słuszna racja, stary przyjacielu!“ zawołał Sam. „Miałem na myśli południe!“
„Nie powiem, że mi ulżyło na twój widok!“ ciągnął zgryźliwy groom.
„To bardzo przykro! Okropnie!“ powiedział Sam. „Bo wyglądasz tak wesoło i taką masz rozradowaną minę, że serce rośnie gdy się patrzy na ciebie!“
Ponury groom spojrzał jeszcze bardziej ponuro, ale nie tak znowu, żeby to aż wywarło wrażenie na Samie, który natychmiast spytał z wyrazem wielkiego zainteresowania, czy jego pan nie nazywa się przypadkiem Walker?
„Nie!“ odpowiedział groom.
„I nie Brown, co?“
„Nie!“
„Ani Vilson?“
„Nie! Nie trafiłeś!“
No, tom się omylił, i twój pan nie ma zaszczytu mię znać, a myślałem, że i owszem! Nie spodziewaj się po mnie komplementu!“ dodał, widząc, że groom idzie do stajni i zamyka drzwi. „Bez ceremonji, mój stary! Wybaczam ci!“
„Za pół korony gotów jestem rozwalić ci łeb!“ powiedział groom, otwierając jedną połowę drzwi.
„Nie mógłbym ci jej ofiarować na tych warunkach!“ odpalił Sam. „Nie warta ludzkiego życia, przynajmniej dla