ciństwa cierpi na kombinację krupu, kokluszu i zapalenia gardła.
Młoda dama rzuciła zaniepokojone spojrzenie w kierunku, skąd dochodziły te straszne dźwięki. Niepokój jej bynajmniej nie ustąpił, gdy zobaczyła między gałęziami męską postać. I byłaby z pewnością uciekła i zaalarmowała cały dom, gdyby strach nie odjął jej nóg. Upadła na ogrodową ławkę, która na szczęście stała w pobliżu.
„Gotowa zemdleć!“ zawołał Sam bardzo zaniepokojony. „Że też te młode damy zawsze muszą mdleć, kiedy nikt ich o to nie prosi! Pani! Pani! Panno Rzezignacka! Pani Winkle! Niech pani nie mdleje!“
Mniejsza oto, co przywołało do życia pannę Arabellę! Może był to magiczny dźwięk nazwiska pana Winkle, może świeże powietrze, a może znajomy głos Sama! Podniosła głowę i spytała omdlewającym głosem: „Kto to? Czego pan tu chce?“
„Ts!“ powiedział Sam, zeskoczył z muru i wtulił się w niego, starając się zrobić jak najbardziej płaskim. „To ja, panienko!“
„Służący pana Pickwicka!“ poważnie powiedziała panna Arabella.
„Ten sam, proszę pani! powiedział Samuel. „Pan Winkle schnie z rozpaczy! Faktycznie, proszę pani!“
„A!“ zawołała panna Arabella i przysunęła się do muru.
„A jakże!“ ciągnął Sam. „Zeszłej nocy tośmy myśleli, że trzeba go będzie związać! Tak szalał! I powiedział, że jeżeli nie zobaczy pani najdalej jutro wieczorem, to pozwoli nazwać siebie bardzo brzydko, jeżeli się wogóle nie utopi!“
„Ach nie, nie, panie Weller!“ zawołała Arabella załamując ręce.
„Tak powiedział!“, ciągnął dalej Sam. „A to człowiek honorowy, takie mam przynajmniej o nim mniemanie, jak coś powie — skończone! Dowiedział się o wszystkiem od tych rzezignatów z obcęgami!“
„Od mego brata!“ zawołała panna Arabella, przypomniawszy sobie określenie Sama.
„Nie wiem dokładnie, który z nich jest pani bratem — czy ten brudniejszy?“
„Tak, tak, panie Weller!“ powiedziała Arabella. „Ale niech pan powie wszystko!“
„Więc, proszę pani, dowiedział się wszystkiego od niego. A zdanie mojego gubernatora jest takie, że jeżeli pani nie zechce widzieć pana Winkle, to rzezignaty wpakują mu do łba extra porcję ołowiu, co utrudni znacznie rozwój jego mózgu!“
„Och! W jaki sposób mogę przeszkodzić tym strasznym nieporozumieniom?!“ zawołała Arabella.
Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/130
Ta strona została przepisana.