Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 03.djvu/48

Ta strona została przepisana.

„Zaraz, panie“, odrzekła dziewczyna, która z wielką szybkością zjawiła się i znikła, znów się zjawiła i znów znikła.
„Tu, zdaje się, znają twoje gusta“, zauważył Sam.
„Znają“, odrzekł ojciec. „Przedtem bywałem tu często. No, teraz zaczynaj“.
„Luba istoto!...“
„Czy to będą może wiersze?“
„Nie, nie!“
„Tem lepiej. Wiersze to rzecz nienaturalna. Niema ani jednego człowieka, któryby mówił wierszami, z wyjątkiem zakrystjana w dzień Nowego Roku i tych ludzi, którzy wykrzykują ogłoszenia o cygarach, makasarowem mydle i tym podobnych rzeczach. Nie puszczaj się nigdy na mówienie wierszami, mój chłopcze, to dobre dla hołoty. Zacznijno jeszcze raz“.
„Luba istoto! Czuję, że serce moje siarczyście...“
„Siarczyście — to nieprzyzwoicie“, przerwał Weller, odejmując fajkę od ust.
„Nie, nie, to nie „siarczyście“, rzekł Sam, zwracając list ku oknu; to „ogniście“, tylko, że tu zrobił się kleks. „Czuję, że serce moje ogniście zapaliło się...“
„Bardzo dobrze! Dalej!“
„Ogniście zapaliło się i roz...“ Zapomniałem, jaki tu ma być wyraz“, rzekł Sam, drapiąc się piórem za uchem.
„Więc czemuż nie popatrzysz?“
„Właśnie patrzę, ale tu także jest kleks. Widzę r, o, z...“
„Może „rozpędziło“, poddał Weller.
„Nie, to „roznamiętniło“, tak!“
„To już nie tak wymowne słowo, jak „rozpędziło“, rzekł Weller z powagą.
„Tak sądzisz?“
„Niezawodnie“.
„A mnie się zdaje, iż „roznamiętniło“ więcej wyraża“.
„Eh, zresztą“, rzekł Weller po krótkiem milczeniu, „może to bardziej czule. Wal dalej, Sammy“.
„Moje serce ogniście się rozogniło i roznamiętniło na wspomnienie o tobie, gdyż jesteś extra fein dziewczyna, i chciałbym, by mi kto powiedział, że tak nie jest...“
„To piękna myśl“, rzekł Weller, odejmując fajkę od ust, by zrobić tę uwagę.
„Sądzę, że niezła“, odpowiedział syn, któremu to bardzo podchlebiło.
„Co mi się podoba w twoim stylu, to że niema tu żadnych obcych wyrażeń, żadnych Wenusów ani nic podobnego. Bo poco to mówić młodej kobiecie, że jest Wenus albo anioł, Sammy?
„Rozumie się; poco?“