Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 04.djvu/149

Ta strona została przepisana.

książki i czekał cierpliwie, aż Weller wyjaśni cel swej wizyty.
„Nigdy nie widziałem tak nieznośnego chłopca, jak ty, Sammy“, powiedział wreszcie wdowiec, spoglądając na syna z wielkiem oburzeniem. „Nigdy w życiu“.
„Cóż on zrobił?“ zapytał pan Pickwick.
„Nie chce zacząć, panie; wie dobrze, iż nie umiem należycie wyrazić się, gdy trzeba powiedzieć coś szczególnego, a stoi jak słup. Widzi, żem ugrzązł na samym początku drogi, że zajmuję panu drogi pański czas, robi ze mnie śmieszną figurę, że się aż wstydzić muszę, a nie chce mi dopomóc ani słowem. To nie po synowsku, Samiwelu“, dodał, ocierając pot z czoła, „wcale nie po synowsku“.
„Powiedziałeś, że chcesz mówić“, odrzekł Sam, „a skądże mogłem wiedzieć, że uwięźniesz, zanim jeszcze zaczniesz?“
„Widziałeś dobrze, że nie mogę ruszyć z miejsca, że jadę złą drogą, że włażę między płoty, rowy i tym podobne historje, a nie chcesz mi podać ręki, by pomóc. Wstydzę się za ciebie, Samiwelu“.
„Rzecz ma się tak, proszę pana“, zaczął Samuel z ukłonem; „mój ojciec podniósł swój fundusz...“
„Bardzo dobrze, Samiwelu! Bardzo dobrze!“ przerwał Weller, kiwając z zadowoleniem głową. „Nie miałem zamiaru być dla ciebie surowym, Sammy! Bardzo dobrze! Tak należało zacząć! Teraz dojdziemy do końca!“
Pan Weller kiwnął kilkanaście razy głową dla okazania swojej wdzięczności, i ze skupioną miną czekał na dalsze sprawozdanie Sama.
„Możesz usiąść, Samie“, powiedział pan Pickwick, widząc, że się zanosi na dłuższą rozmowę niż przypuszczał.
Sam znowu się skłonił i usiadł. Gdy ojciec obejrzał się, ciągnął dalej:
„Ojciec podniósł pięćset trzydzieści funtów!“
„Wszystko skonsolidowane“, dodał pan Weller starszy.
„To nic nie znaczy, czy skonsolidowane, czy nie“, powiedział Sam. „Pięćset trzydzieści funtów — tyle wynosi suma, co?“
„Gadasz jak z nut, Samie“, powiedział pan Weller.
„Do tego dołączył sumę ze sprzedaży oberży i domu...“
„Statki, zapasy, prawo trzymania oberży...“, dodał Weller.
„...co stanowi razem“, ciągnął Sam, „tysiąc sto siedemdziesiąt funtów“.
„Naprawdę?“ zdumiał się pan Pickwick. „Cieszę się, że pan zrobił tak dobry interes!“