Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 04.djvu/152

Ta strona została przepisana.

„Co pan o niej sądzi? Mówiąc szczerze, czy podoba się panu?“
„Zbudowana dobrze, więź proporcjonalna, miarę trzyma“, odrzekł stangret z miną znawcy.
„Tak, tak, to ładna dziewczyna, ale co pan sądzi o jej zachowaniu z tego, co pan widział?“
„Hm! Ruchy dobre, panie, posuwiste“.
Pan Pickwick niebardzo rozumiał, co Weller chciał przez to powiedzieć, ale z tonu domyślił się, iż były to ulubione wyrażenia stangreta, gdy kogo chciał pochwalić, i dlatego był tak zadowolony, jakby otrzymał dodatnią odpowiedź.
„Ta dziewczyna bardzo mię interesuje“, powiedział pan Pickwick.
Weller odkaszlnął.
„Chcę przez to powiedzieć, że interesuje mię o tyle, że chciałbym, by była szczęśliwą; rozumie mię pan?“
„Najzupełniej“, odrzekł Weller, który nierozumiał nic a nic.
„Dziewczyna ta jest zakochana w Samie“.
„W Samiwelu?“ zapytał ojciec.
„Tak“.
„To rzecz naturalna“, rzekł po chwili namysłu, „to rzecz naturalna, ale trochę niepokojąca. Trzeba, by Sammy miał się na ostrożności“.
„Co pan przez to rozumie?“ zapytał pan Pickwick.
„Musi uważać, by nic jej nie przyrzekł“, odparł pan Weller. „Musi uważać, by w chwili czułości nie przyrzekł jej czego, coby potem służyć mogło za pretekst do procesu o złamanie przyrzeczenia małżeństwa. Z temi rzeczami igrać nie można, panie Pickwick. Kobiety, kiedy raz na kogo zarzucą sieć, to już potem niewiadomo jak się wywikłać; ani się człowiek opatrzy, a już go złapały. Ja tak samo ożeniłem się pierwszy raz, panie Pickwick; a Samiwel jest następstwem tego błędu“.
„Niebardzo mi pan dodaje tem otuchy“, rzekł pan Pickwick, „ale sądzę, że najlepiej załatwić tę rzecz odrazu. Nietylko ta młoda dziewczyna jest zakochana w pańskim synu, ale i Samuel jest w niej zakochany, panie Weller“.
„A to miłe rzeczy dla ojcowskiego ucha!“ odezwał się pan Weller.
„Przekonałem się o tem niejednokrotnie“, mówił dalej filozof, nie zważając na wykrzyknik Wellera, „i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Teraz wyobraź pan sobie, że chciałbym, by się pobrali, i zająłbym się ich losem? Co pan myślałby o tem, panie Weller?“