Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 04.djvu/42

Ta strona została przepisana.

oskarżycielka, znajduje się obecnie w tych murach, mój panie“.
„Wiem o tem“, odparł pan Pickwick.
„Bardzo dobrze. Sądzę, że wie pan także, jak się tu dostała, to znaczy, za co i na czyje żądanie?“
„Wiem... to jest słyszałem od Sama“, odrzekł pan Pickwick z udaną obojętnością.
„Sądzę, że Sam opowiedział całą rzecz dokładnie, przynajmniej takbym śmiał przypuszczać. Otóż, teraz, kochany panie, zadam panu naprzód takie pytanie: czy ta kobieta ma tu pozostać?“
„Tu pozostać?“ powtórzył pan Pickwick.
„Tu pozostać, kochany panie“, odrzekł pan Perker, wychylając się na krześle i ostro wpatrując się w swego klienta.
„Czemu pan mnie o to pyta? Przecież zależy to od Dodsona i Fogga. Wie pan o tem dobrze“.
„Wcale o tem nie wiem“, odparł stanowczo pan Perker. „To nie zależy bynajmniej od Dodsona i Fogga. Zna pan tych ludzi, drogi panie, równie dobrze, jak ja; to zależy wyłącznie od pana“.
„Ode mnie?“ zawołał pan Pickwick i zerwał się z krzesła, poczem natychmiast usiadł z powrotem.
Mały pełnomocnik dwukrotnie stuknął w dno tabakierki, otworzył ją, zażył wielką szczyptę tabaki, zamknął tabakierkę i powoli powtórzył: „Od pana“.
„Powiadam panu“, mówił dalej z przekonaniem, zaczerpniętem jakby z tabakierki, „powiadam panu, kochany panie, że natychmiastowe uwolnienie pani Bardell, lub dożywotnie jej więzienie zależy od pana tylko, od pana jednego. Niech mię pan wysłucha do końca, kochany panie, i niech się pan tak nie gorączkuje, gdyż to nie doprowadzi do niczego, a tylko nabawi pana potów. Powiadam tedy“, mówił dalej mały adwokat, wyszczególniając każde zdanie na osobnym palcu, „powiadam tedy, że tylko pan może ją wydobyć z tej otchłani nędzy, a nie może pan uczynić tego inaczej, jak płacąc koszta procesu tym łajdakom z Freeman’s Court. No, niech mi pan łaskawie pozwoli spokojnie wygadać się“.
Podczas tego przemówienia twarz pana Pickwicka przechodziła najprzeróżniejsze przemiany, wkońcu zaś filozof chciał zapewne wybuchnąć straszliwem oburzeniem, powstrzymał jednak ten wybuch, jak mógł, a pan Perker, wzmocniwszy swą argumentację nową szczyptą tabaki, mówił jak następuje:
„Widziałem dziś rano tę kobietę. Opłaciwszy koszta procesu, może pan w zupełności uwolnić się od płacenia odszkodowania, a prócz tego (co pewno w oczach pana będzie