Kiedy mistrz skończył wykład nauki, trwał Kamanita przez czas długi w milczeniu i bezruchu, a w duszy jego toczyły bój myśli sprzeczne i roiły się wątpliwości. Nakoniec powiedział:
— Opowiedziałeś mi, o czcigodny, szczegółowo, jak można już za życia położyć koniec cierpieniom, atoli nie pouczyłeś mnie wcale co się dzieje z człowiekiem, gdy ciało jego rozpadnie się po śmierci i wróci do pierwiastków ziemskich. Wiem jeno, że mąż, żyjący wedle tej nauki, staje się niewidzialnym dla bogów, ludzi, a nawet samej natury. Nie dowiedziałem się zgoła niczego o wiekuistem życiu, najwyższej rozkoszy i zbawieniu w niebie. Czyż mistrz nic o tem nie objawił?
— Tak jest, o bracie, tak jest, mistrz nic o tem nie wyjawił.
— To znaczy, że mistrz wie tyle co ja sam o owych sprawach najważniejszych? — spytał z niechęcią Kamanita.
— Tak sądzisz? Słuchaj tedy. Mistrz bawił swego czasu w tym samym lasku sinsapowym, gdzieście sobie z Vasitthi przysięgali wieczystą wierność i spotkanie w raju zachodnim. Wyszedł z lasu, trzymając garść
Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/120
Ta strona została przepisana.
XX.
NIEROZSĄDNE DZIECIĘ.