oblubieńcu szesnastu tysięcy i stu dziewic, uszlachetnia ją, przepaja duchem i udoskonala.
Wydało mi się, że mistrz odgadł myśli moje i udzielił mi tajemnej nagany w tym celu, bym nie unosiła się pychą z powodu marnej złudy wybitnego stanowiska na świecie.
Następnie mówił Buda o tem, jak Kryszna, wedle wierzeń przodków naszych, zdjęty litością dla istot niższych, zstąpił z nieba, urodził się na ziemi i wyzbył w ten sposób części siebie samego mimo że był bogiem, najwyższym twórcą i żywicielem świata. Nawiązał do tego, iż sam miał swego czasu ochotę nie udzielać ludziom nauki, ale trwać w wieczystej szczęśliwości, kiedy to po nieskończenie ciężkich walkach osiągnął doskonałe, pełne objawienie i posiadł niewzruszalną wiedzę zbawienia.
— Ludzie — tak rozmyślałem — są to istoty żądne użycia i rozkoszy. To też wyswobodzenie się z wszelkiej formy, stłumienie pożądań i wygaszenie złudy będą to dla nich sprawy zgoła niezrozumiałe, a przez to nauka moja napełni ich jeno smutkiem i troską. Duch mój zawarł się w sobie i stał się niepodatnym dla głoszenia innym prawdy. Spojrzałem jasnowidzącemu oczyma istoty, zbudzonej zupełnie, na świat i ujrzałem na nim istoty nieszlachetne, szlachetniejsze i szlachetne, podobnie jak spoglądając na jezioro spostrzegamy lotosy, rozwijające się pod wodą, zanurzone w fali, dobywające się na powierzchnię i pływające po niej, a wreszcie kwiaty wzniesione ponad toń, kwitnące w powietrzu, niezroszone jedną kroplą. Widząc to, pomyślałem: Jeśli nie usłyszą nauki, poginą owe istoty szlachetne, któreby ją zdolne były zrozumieć. Zdjęty litością dla istot ziemskich, zdecydowałem
Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/214
Ta strona została przepisana.