Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/174

Ta strona została uwierzytelniona.

wiecznie pracował nad najnieproduktywniejszemi w świecie rzeczami.
Takim był stały, niezgłoszony jednak na policyi współlokator Mojskiego. Zachowywał się przyzwoicie, był niewymagający i spokojny. W nagrodę za to o pewnych porach przypuszczany był przed oblicze swego pierwowzoru. Mojski otrzepywał go pióropuszem z prochu, nadawał jego rękom i nogom pozycyę bardziej pokorną i przysuwał go do stołu, na którym paliła się lampa. Odczytywał mu swoje utwory i cieszył się jego milczącem uznaniem, urządzał mu wykłady, rozwijał przed nim swoje teorye. Od czasu do czasu domyślał się trafnych, a głębokich zarzutów swego sobowtóra i zafrasowawszy się niemi, usiłował je odpierać. W ten sposób omawiał z lalą różne sprawy polityczne, społeczne i literackie i nieraz był zdziwiony i przerażony nowością i demonicznością punktów widzenia, które z wnętrza Mojskiego nr. 2 wysnuwał.
Nie odrazu jednak żywy Mojski poznał się na właściwej wartości swego towarzysza.