Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

z laskami, zaczął wybierać i wyjąwszy kilka laseczek, próbował ich giętkości.
— Cóż to pan robisz? kupujesz pan laseczki? — pyta dyrektor.
— To dla mojego syna. Czy taka będzie dobra?...
— Dawniej kupowałeś pan na niego. Ale słyszałem, że zdał maturę. Musiałeś się pan bardzo ucieszyć.
— Lazł, co prawda, lazł, ale wylazł i jest z mniejszą fatygą tam, gdzie każdy inny, który się lepiej uczył. A z tego mu zrobię jutro prezencik. Rano, gdy będzie jeszcze spał, położę mu to na krzesło.
— Spóźniona niespodzianka! — odezwał się Grimmer.
— Dlaczego?
— Gdym dziś pytał pańskiego syna z historyi, dziwiłem się, dlaczego trzyma nogę pod stołem tak sztywnie wyprostowaną. Upuścił ołówek, ale nie schylił się by go podnieść. Wtedy domyśliłem się czegoś. Po ogłoszeniu rezultatu matury przekonałem się o słuszności mego domysłu. Zaledwie przebrzmiało słowo: