Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedyż tam piwo?... Potem się robi taki ze zgiętemi kolanami stary safanduła, z zepsutym żołądkiem i śledzioną, a na starość hemorojdów dostaje... Ale Gimmerku — tu ujął go dobrodusznie za ramię — nie bierz tego wszystkiego do siebie, broń Boże, ja tylko mówiłem ogólnie, ogólnie...
Podczas całego przemówienia dyrektora uśmiechał się Grimmer czasami, ale zaraz potem marszczył czoło, jakby się gniewał na siebie za ten uśmiech. Raz nawet odwrócił się i spojrzał przez szyby okna w ogród, na czarne w zmierzchu postacie drzew, jakby tam miał jakiegoś sprzymierzeńca i zapytywał go po cichu: »czy to prawda?« Dyrektor mógłby był po tych wszystkich symptomatach poznać, że Grimmer nie uważał jego zarzutów za słuszne. Bo protestujemy zwykle tylko wtedy, gdy zarzut jest mniej więcej trafny, jeżeli zaś ktoś z tą bezczelną pewnością sądu, właściwą powierzchownym naturom, odmawia nam właśnie tego, co może środek naszej duszy stanowi, wtedy milczymy, bo na