dzo wdzięczne pole. Wprawdzie dziwił się nieco, że pomimo jednostronnego życia umysłowego tak rzadko śni o Angelice, a kiedy śni, to np. jej twarzy nie widzi, — lecz mniemał, że to się teraz zmieni.
W której jednak chwili miałby się odbyć ów „wysiłek woli“? Przed zaśnięciem, czy wśród samego snu? Jak posłać do snu reżysera ze swymi rozkazami? Strumieński rozmyślał o tem tylko teoretycznie, w praktyce zaś czekał, co będzie, i ograniczał się do tego. że np. zasypiając badał obrazy pod powiekami. Bywały to czasem różne niesymetryczne rzeczy, widywane w życiu codziennem; obrazu ich nie mógł nigdy dowolnie zatrzymać lub zmienić, musiał się tylko przypatrywać, jak one się same zmieniały a raczej łamały w figury, corazto inne. Najczęściej zaś miał pod powiekami wirujące tapety o różnokolorowych deseniach, wzór ich wciąż się zmieniał na inny — podobnie jak to bywa w kalejdoskopie lub ruchomych dioramach dla dzieci, — aż wreszcie po takiej orgii deseni pozostawała nieregularna gwiazda z czerwonych włosów, która rozpływała się w ciemność. — Raz zasypiając w ten sposób, zaczął marzyć o wytapetowaniu ścian całego świata takimi właśnie wzorami, „pojmował“ świat jako pudełko, wyłożone dziwną cynfolią; gdy wreszcie zasnął, przywidziała mu się ściana z malowidłem kształtu liści. Liście zaczęły drgać, poruszać się, ożywiać, jakby to była altana, opleciona jakąś rośliną. Dobrze namalowane! pomyślał sobie. Budzi się — naokoło niego był rzeczywisty las.
Wyłamywanie się snów z pod jego kontroli i wpływu powinno go było naprowadzić na myśl, że to, co brał za zapowiedź powodzenia, to były tylko drobne sensacye, że snami rządzą skomplikowane prawa, działające daleko poza wpływem jego woli i rachuby, gotowe do
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/110
Ta strona została przepisana.