odbije, mimo to lazł w niebezpieczeństwo, obliczając nieświadomie, że ile straci materyalnie, tyle zyska moralnie: bo poniży X-ów, zmusi ich do rumienienia się przed nim, będzie miał prawo do ich wdzięczności, do ingerencyi w ich majątku, opłaci także niejako okup od swego dziedzictwa, a zarazem wkupi się, on intruz, w „ich“ stan, gdy sobie wzajemnie nie będą mieli nic do wyrzucenia i na wszystkich punktach nastanie wzajemna tolerancya. Ale i to dodać trzeba, że Truskawski odgadł te motywy Strumieńskiego — nie przez psychologiczną intuicyę lub badanie, ale przez czysto złośliwą insynuacyę —, i mówiąc o nich z X-em, uspokajał skrupułki jowialnego bankruta.
Ola i jej stryj, rządca w Wilczy, również mylili się co do komedyi Strumieńskiego, mianowicie co do jego komedyj konserwatywnych. Stryj zwłaszcza, człowiek gwałtowny i rubaszny, obdarzony wielkim wzrostem i siłą, nazywał rzecz po imieniu. Już oddawna między nim a Strumieńskim były spory o przewagę w gospodarstwie. Maryusz był zarozumiały na swoje znawstwo a jeszcze bardziej na swoją energię, chciał wszystko „wziąć za łeb“, uważał to za punkt honoru — była to jego fiksacya, jego ćwieczek, komedya jego charakteru. Ten „prostoduszny“ człowiek uważał za swój obowiązek krytykować i ganić wszystko, co zarządził Strumieński, i nibyto nie narzucał się ze swoją radą. Gdy Strumieński próbował być wobec niego twardym, groził stryj, że sobie pójdzie, wiedząc dobrze, że Ola, jego faworytka, do tego nie dopuści. Wkrótce stryj rozpanoszył się na swoim folwarku, tak że nie można było ruszyć go stamtąd. Ignorował Strumieńskiego, lekceważył go, za plecyma tytułował go „jego chamska mość“, wynalazł dlań nibyto dowcipny przydomek: „pacholę hetmańskie“ (z Pola)
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/185
Ta strona została przepisana.