Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/195

Ta strona została przepisana.

będzie skompromitowany przed nią i przed żoną. Przeczuwał, że może między obiema kobietami jest jakaś umowa co do wypróbowania go, — nie wiedział, że takie umowy zostawiają dość miejsca dla akcyi wprost przeciwnej. Podejrzywał także, że Mossorowa ma jakieś konszachty z Gasztoldem, i nie chciał pić z tego samego źródła, z którego się może tamten nasycał, wiedząc zaś o miłości Gasztolda do Oli, domyślał się, że może Gasztold ma jeszcze jakieś nadzieje i chce Olę właśnie przez tę panią wybadać. Słowem ułożył sobie obraz jakiejś intrygi i postanowił nie dawać Oli pożądanego może przez nią pretekstu do zwrócenia swych myśli w stronę Gasztolda a lekceważenia męża, postanowił wytrwać, a przed żoną udać, że czyni to nie dla niej, lecz dla Angeliki. Oprócz obrazu owej intrygi, oraz potrzeby konsekwencyi czynów wobec Mossorowej, grała tu także rolę pewna zabobonna ale musowa obawa, której mylność sam poznawał: że jeżeli dopuści się zdrady, wtedy Ola przez mgłę to odczuje i będzie miała prawo odpłacać mu tem samem. Panował więc nad sobą, unikał wahania się, udawał niezłomnego. Głównie jednak obawiał się tego, że przez zadanie się z Mossorową popsuje się coś w dotychczasowej jego pozycyi między oboma biegunami: Angeliką i Olą, że w sercu jego powstaną nowe komplikacye, bo znał siebie pod tym względem, — a on, tak jak lubił kąpać się, czysto ubierać, porządnie prowadzić swoje rachunki, — tak samo chciał, żeby akta sercowe sprawy Angeliki były jasne i czyste, bez takich kartek, któreby trzeba może wydzierać lub zamazywać. Toby się zresztą dla pani Mossorowej nie opłaciło, bo nie była dlań sympatyczną. A więc — że się tak wyrażę — z próżniactwa zignorował jej pokusy, a na prośby swego zmysłowego „ja“, że zmiana płciowej