się do tej myśli, bo chociaż w jego mózgu były różne niepoprzebijane ścianki, chociaż miał umysł nieco powolny i dość długo wytrzymywał w jednem stadyum, jednak był zarazem dość śmiałym, żeby się zdobyć na stadyum inne, względnie wyższe. Na razie wszakże to obcowanie z praktyczną możliwością posiadania innej kobiety niż Angelika i Ola, z możliwością szukania rozkoszy poza sferą ustaloną przez tyloletnie marzenia, rozkołysało jego duszę w kierunku rzewnych myśli o Angelice[1], dało mu nastrój liryczny, tj. taki, w którym najchętniej zanurzają się pragnienia, unikające jeszcze światła dziennego.
Tak tedy w idei problem wierności Strumieńskiego był już właściwie rozstrzygnięty, w praktyce stało się to dopiero o wiele później. Napozór powinno było być inaczej. W małżeństwie często dzieje się tak, że po różnych wahaniach w górę i w dół temperatura zatrzymuje się wreszcie przy jakimś obojętnym punkcie. Wówczas jedna strona, w tym wypadku żona, przestaje dla drugiej być czemś w rodzaju problemu, zastępczynią nieznanej części świata, lecz zaczyna należeć do status quo ante, staje się tylko członkiem rodziny, takim jak ojciec, matka, brat, siostra i reszta, a wtedy mąż pod pewnym względem właściwie znowu jest kawalerem, i zdarza się też, że stosowne do tego prowadzi życie. Że tak się ze Strumieńskim nie stało, to było przedewszystkiem skutkiem braku odpowiednich mediów w pobliżu; postanawiał wprawdzie kiedyś ich szukać, lecz ten obowiązek egoizmu odkładał na czas późniejszy. Tymczasem jego siły psychiczne ugrzęzły zupełnie w użeraniu się ze stryjem, i wogóle w tych starciach, które powstają wstosunkach między mężczyznami a czasem są jeszcze ciekawsze niż komplikacye miłosne. Ale na wyczerpanie spraw
- ↑ Podobne objawy psychiczne: na str. 90. w. 12. i n., na str. 115. w. 11. Por. także str. 369. w. 24. i n.