z tej nowej dziedziny trzebaby chyba poświecić osobny ustęp, w którym opisałbym wysoki stopień przejęcia się Strumieńskiego temi sprawami, jego myśli o naturze ludzkiej, sprawiedliwości i krzywdzie, odważanie drobiazgów na szali tych myśli, wytwarzanie się różnych przejściowych „zadań“ jego życia i porzucanie ich, oddziaływanie tego wszystkiego na jego poglądy erotyczne. „Miłość“ rozpadła się na swoje części składowe (popęd, ambicya, potrzeba twórczości, ciekawość psychologiczna, energia w regulowaniu swego stosunku do innych ludzi itd.), z których każda z osobna gdzieindziej miała zaspokojenie.
Ciekawa i na pozór nieprawdopodobna formacya zazdrości u Oli, a dalej główny sekret wierności Strumieńskiego skłaniają mnie jeszcze do innej dygresyi. Najprzód zauważam, jak znaczną rolę mają w życiu punkty wstydliwe[1], to znaczy motywy na pozór drobne i sztubackie, którym się nie chce przypisywać znaczenia dlatego, ponieważ wydają się być niegodnymi poziomu sprawy. I tak np. Strumieński mógłby się, jak mniemam, dość łatwo przyznać do wszystkich motywów swej wierności, — tylko nie do tego, co określiłem mniej więcej jako pedanteryę sercową, bo to wydałoby mu się śmiesznem, dziecinnem. Tak samo wstydziłby się on przyznać np. do tego, że w chwilach, w których zamierzał skorzystać z umizgów Mossorowej, kierowała nim w znacznej mierze chęć przekonania jej, że i on jest mężem postępowym, który swą żonę zdradzić potrafi bez skrupułów! nie ubliżałoby mu jednak przyznać się, że go „natura“ uniosła. Tego samego rodzaju śmieszna ambicya wstrzymała go jednak potem od romansu na dobre — gdyż nie chciał dać Mossorowej powodu do powiedzenia, że ona jego uwiodła, i wolał swojemu po-
- ↑ Najlepsze przykłady na punkt wstydliwy mamy,śledząc, jak w historyi Strumieńskiego przewija się i powraca od czasu do czasu nitka zachcianek artystycznych, np. już na str. 54. w. 12. (żeby nie być posądzonym o naśladownictwo...), dalej na str. 114. w. 19., bardzo wyraźnie zaś na str. 64. w. 3. i n. Por. także str. 91. w. 10., str. 95. w. 10., str. 99. w. 6. i n. (ambicya przyczyną powtórnych prób), str. 160. w. 18., str. 168. w. 3., str. 175. w. 10., str. 408. w. 8. Aby jednak dać popularne wyobrażenie, o co mi idzie, przytoczę przykłady z potocznego życia: Dzieci, gdy stając przed ojcem w dniu jego imienin, zapominają w połowie powinszowania. Konkurent, gdy zaproszony na kolacyę w domu swej przyszłej, je cokolwiek za dużo lub ze zbyt wielkim apetytem. Scena, która, pomyślana przez dramaturga bardzo tragicznie, w świetle kinkietów wywołuje śmieszne wrażenie. Chwila wyjmowania chusteczki do nosa podczas płaczu. Po zgonie kogoś blizkiego — gdy się siada do stołu i niby to nie ma się apetytu a przecież się je. Autor „Pałuby“, który w obawie podejrzeń o naśladownictwo i wpływy nie wie, czy się przeciw nim zastrzedz i przytoczyć dowody swej oryginalności, czy tę sprawę pominąć. Panna, o której ktoś np. mówi, że ona nie rozumie rzeczy dwuznacznych, wstydzi się, że ją poczytać można za zanadto „porządną“ a więc za trochę głupią. Ktoś, co w pierwszym napadzie szlachetności wzbrania się przyjąć wynagrodzenia za przysługę, a za chwilę żałuje tego i radby chwycić za tę rękę, którą nagrodziciel chowa pieniądze do kieszeni. Dwoje młodych ludzi, mających się ku sobie, przechadza się w dzień wiosenny po trotuarze; wtem zbliża się przekupień fiołków i natrętnie naprasza się ze swym towarem, spekulując na rycerskość dżentelmena. Gdy mał-żonkowie w dniu obchodu swego srebrnego wesela kłócą się ze sobą. Uczucia, jakich doznaje ten, którego się chwali: gdy obawia się pić tę pochwałę, podejrzywa szczerość chwalącego, nie chciałby narazić się na zarzut nieskromności i wstydzi się wybuchnąć zwierzęcym objawem zarozumiałości, choćby dlatego, żeby nie spłoszyć chwalącego itd.
Oprócz „punktu wstydliwego“ i „garderoby duszy“ zwracam w „Pałubie“ uwagę jeszcze na trzeci kształt stanów a raczej momentów psychicznych, który nazywam punktem fałszywym. Wszystkie trzy stany właściwie zrastają się z sobą, przepływają w siebie, więc też na ścisłe odróżnianie ich nie kładę nacisku. Jeden znamienny przykład punktu fałszywego podałem na str. 107. w. 23. Punkt fałszywy jest to świadome albo zwykle nieświadome zamilczenie prawdy, uchylenie pierwiastku pałubicznego, wyminięcie tego, co jest dla naszego dobrobytu intellektualnego w pewnej chwili niewygodnem. Np. str. 104. (kwestya sumienia). — Kwestya punktu fałszywego poruszona jest już w „Snach Maryi Dunin“ w sposób allegoryczny, tylko, że gdy słowa „przemytnik, przemycanie“ użyte są tam w dodatniem znaczeniu, to w „Pałubie“ przemycaniem nazywa się właśnie ta czynność, która się odbywa pod opieką niewidzialnego B. W. D.