Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/225

Ta strona została przepisana.

nawet dla Strumieńskiego ukażę jego panowanie i rozległość.
Widzieliśmy, jak Strumieński ratował swój egoizm i ambicyę podczas pisania życiorysu, równocześnie jednak chodziło mu bardzo o to, żeby nie przerywać swego życia podziemnego, bo i ono należało już do agend jego egoizmu i jak wiadomo, wydawało mu się czemś nadzwyczajnem, — światem odrębnym, w którym gościł różne względne, rzekomo odważne prawdy, nieprzystępne dla filistrów. Ale właśnie to życie podziemne nie rozwijało się w sposób pożądany, do tych piwnic — zatrzymuję porównanie — wciskała się różnemi porami woda, rzucał się grzyb. Zajęty jedną stroną medalu, błyszczącą, nie oglądał się na tylną, był jak augur, gotów dać życie za bóstwo, w które sam wątpił. Wprawdzie wątpliwości owe przedstawiały mu się raczej w formie trudności pisarskich, nie zachwiewały go tak bardzo w przekonaniach, pisał bowiem, a więc i myślał według mnóstwa utartych wzorów, służących do stylizowania zdarzeń, wzory te zaś zdawały mu się już ostatecznymi, bo innych nie znał ani nie mógł sobie wyobrazić. A tu tymczasem zamiast powierzchownych tajemnic, które miał zamiar mówić, np. jakie on to kochanie urządzał sobie z Angeliką, lub że byłby dla niej poświęcił nawet ideę ojczyzny, gdyż ideę gatunku uważa za silniejsza, lub o śmierci przez miłość, lub o umowach przed śmiercią Angeliki, — zamiast tego wystąpiły inne tajemnice, które mu pokazywał demon bezimienności. Ponieważ zaś Strumieński „pojmować“ ich nie umiał, bo go nie objaśniały o tem żadne powieści, ani poezye, ani nauki, więc nie ruszał ich, nie wiedząc nawet, czy je choćby stwierdzać wypada.
Zanim przykładowo podam kilka takich tajemnic