na rozwiązanie owej zagadki naprowadził mnie pewien niezrozumiały szczegół z opowiadania Maryi Dunin.
P. Movebo poklepał mnie po ramieniu, co było urzędową formą przyjęcia mnie do nowicyatu, a ponieważ moje odkrycie wprawiło go w wyśmienity humor, poufale kazał mi iść ze sobą i zaprowadził mnie do pewnego tajemniczego budynku, w którym codziennie odbywał inspekcyę. Była to, jak się teraz dowiedziałem, Hala Manometrów. Zastałem tam Herminę, która milcząc podała panu Acheroncie ostatni biuletyn manometrowy. Starzec przebiegł go bystrem okiem i uśmiechnął się z zadowoleniem, potem jednak sam badał stan ciśnienia na najważniejszych manometrach, których połączenia z światem zewnętrznym dojrzeć nie mogłem. Szczególnie koło jednego manipulował p. Movebo dość długo, lecz potem podniósł się z rozjaśnioną twarzą i zatarł ręce wesoło. Robota była skończona. P. Movebo oznajmił, że dzień ten będzie zapisany w annałach Bractwa jako wyjątkowo pomyślny, poczem tak się rozochocił, że kazał Herminie wykonać przede mną jakiś egzotyczny taniec i sam jej do niego przygrywał na jakimś instrumencie w rodzaju organów, w którym odzywały się dzwony.